Protazy von Sznycel Protazy von Sznycel
68
BLOG

V-4 WunderKapishon

Protazy von Sznycel Protazy von Sznycel Polityka Obserwuj notkę 6

Właśnie skończył się w Sopocie szczyt Grupy Wyszehradzkiej. W szczycie wzięli udział czterej prezydenci krajów wchodzących w skład Grupy (V4): Polski, Słowacji, Czech i Węgier.  Wspólne spotkanie głów państw powinno być doskonałą okazją do zarobienia kilku punktów w rankingach - zwłaszcza dla Gospodarza. W końcu polityka regionalna, to WunderWaffe naszego Prezydenta. I co ? I nic. Na polu budowania wizerunku Lecha Kaczyńskiego jako meża stanu i lidera wśród przywódców naszej części Europy - klęska.

W mediach temat praktycznie nie istnieje - plotka głosi , że w ostatniej chwili transmisję obrad odwołała TVP - na polecenie samego prezesa Byłego Neofaszysty. W pozostałych mediach elektronicznych tylko krótkie wspominki. W dodatku urzędnicy i ochrona robią wszystko, aby utrudnić pracę akredytowanym dziennikarzom, lub aby ich praca przyniosła skutki odwrotne od zamierzonych.

Przykład pierwszy - uroczyste powitanie zagranicznych gości przez Prezydenta Kaczyńskiego na Skwerze Kościuszki w Gdyni.

Pogoda co prawda pod psem, ale nawet gdyby mieszkańcy wiedzieli o imprezie i chcieli przyjść pomachać Prezydentowi, to nie mieliby szansy, bo cały teren odgrodzono barierkami. Fotoreporterzy ściśnięci w absurdalnie małej strefie prasowej strzelają zdjęcia obijając się obiektywami. Najsmaczniejszy kąsek - co chwilę ktoś podchodzi do Prezydenta i poprawia mu krawat - małżonka, jeden urzędnik, drugi urzędnik - tuż przed kamerami i aparatmi. W dodatku ktoś wymyslił, żeby Prezydent witał gości na tle obdrapanych budynków, limuzyn i tłumu ochrony...

Przykład drugi - tzw. Family Photo w ogrodzie Hotelu Grand.

Fotoreporterzy znowu ściśnięci w malusiej strefie prasowej. Ktoś wymyśłił, że Prezydenci zapozują na tle nieciekawych schodów. Chwilę trwają prośby, aby jednak ustawić ich na tle fontanny i atrakcyjnej wizualnie fasady hotelu, ale urzędnicy i ochrona wiedzą lepiej. Minister Hanzlik ustala z reporterami z której strony wyjdą prezydenci - tam kierują się obiektywy, ale oczywiście prezydenci wychodza z drugiej strony. Czas na zdjęcia  - ok. 30 sek. - kto zdążył, to zdążył - kto nie, to nie. Następnie prezydenci idą spacerem na sopockie molo. Dziennikarze zostają jednak zatrzymani w hotelowym ogrodzie . Tylko kilku, ze specjalnymi wejściówkami, może puścić się kłusem za głowami państw . Efekt - najlepsze zdjęcia robią ... turyści, którzy ze zwykłymi biletami spacerują po molo....

Przykład trzeci - złożenie wieńców przez czterech prezydentów pod pomnikiem na Placu Solidarności w Gdańsku.

Część z fotoreporterów, którzy jadą z kolumną prezydencką z trudem dociera na czas, bo bus wywozi ich nie wiadomo gdzie. Inni, którzy na kolumnę się nie załapali, zdążają tylko dlatego, że ze stojącego w gigantycznym korku busa prasowego przesiadają się do tramwaju. Pod pomnikiem tylko warta honorowa, nieliczni dziennikarze i BOR. Zero publiczności - no chyba , że ktoś luka stojąc w korku. Jest i smaczek - chwila konsternacji, gdy prezydenci dostają do rąk wiązanki z nieswoimi proporcami. Zmieszanie na twarzach, a aparaty: pstryk, pstrykm pstryk.

Przykład czwarty: oficjalny serwis fotograficzny na stronie Prezydent.pl - może się czepiam, ale gdyby to była gazeta, a ja byłbym jej naczelnym, to fotografa i fotoedytora wywaliłbym na zbity pysk jeszcze tego samego dnia ...

Reasumując: była świetna okazja na wizerunkowy sukces prezydenta Kaczyńskiego, ale nieudolność otaczających go ludzi sprawiła, że szczyt prezydentów wyglądał jak prywatne spotkanie czterech panów, którym zależy na tym, aby nikt się o tym nie dowiedział w należyty sposób.

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka