" [...] Wszystkie wymogi ochrony akt komisji weryfikacyjnej WSI były i są nadal zachowywane - zapewnił Jan Olszewski. Tłumacząc sprawę przeniesienia dokumentów prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego wyjaśnił, że pomieszczenia Służby Kontrwywiadu Wojskowego nie gwarantowały takiej ochrony pracy komisji weryfikacyjnej WSI, żeby mógł ponosić za nią odpowiedzialność.[..]"
Wiadomość co najmniej porażająca - szczególnie dla byłego premiera i obecnego prezydenta. Czego się bowiem dowiadujemy ... A mianowicie tego, że dzielenie czegokolwiek ze Służbą Kontrwywiadu Wojskowego, stanowi dla tego czegoś zagrożenie. Innymi słowy, ukochane dziecko Braci, nowe służby wywiadowcze odrodzonej IV RP, nie są godne ich zaufania. Jakże to ? - zawoła z oburzeniem "ciemny lud". Toż owe służby to dzieło największego żyjącego autorytetu w dziedzinie najtajniejszych tajności, niezłomnego tropiciela układów agenturalno-brydżowych, niezłomnego bojownika o prawdę objawioną - Antka Policmajstra. Jak można tak otwarcie i , nie bójmy sie tego słowa, bezczelnie podważać wiarygodność jednego z filarów polityki ostatnich dwóch lat, jakim bezsprzecznie i bezapelacyjnie była dezubekizacja wywiadu wojskowego ? Jak można bez skrupułów podważać kompetencje Pana Antoniego w dziedzinie tworzenia czegokolwiek ? Czyż to nie kolejny cios w plecy Braci ? Czy aby układ znowu nie podsunął im kreta i szatana w jednej osobie ? Czy nie jest oczywistą oczywistością, że premier Olszewski ustawił się w jednym rzędzie z Kaczmarkiem, Marcinkiewiczem, Ujazdowskim, Zalewskim i Dornem ? Wstyd Panie premierze, wstyd....
