Nic tak nie mobilizuje Polaków, jak ktoś, kto dopuszcza się żartu z naszego dumnego narodu. Huzia więc na brytyjskiego dziennikarza motoryzacyjnego, który z prostych skojarzeń ułożył parodię reklamy niemieckiego samochodu.
Jak tak można - pytają Polacy, a niezadowolenie swoje wyrażają w sondażach. Cóż za CHAM z tego Clarksona, że z martyrologii naszej żarty sobie stroi, obraża nas, poniża w oczach innych nacji.
Histerię podkręcają dziennikarze, którzy w sezonie ogórkowym robią z tego news numer jeden. Wydawcy programów informacyjnych codzień rano dziękują Bogu, że zesłał im taką sensację. Że mogą ponieść dumnie sztandar w krucjacie przeciw plugawcom.
Szkoda tylko, że nikt przytomnie i w duchu dziennikarskiej rzetelności, nie wspomni, że w prowadzonym przez Jeremego Clarksona programie Top Gear, żartuje się ze wszystkiego i wszystkich: z Francuzów, Niemców, Australijczyków, Amerykanów ... I że z tych kpin polscy widzowie programu zaśmiewają się do rozpuku, a popularność TG zaowocowała wydaniem w Polsce kilku książek Clarksona oraz czasopisma o takim samym jak program tytule.
A więc żarty z innych są okey, ale jak Brytol jeden z drugim z nas sobie zadworują ... to od razu ambasada w Londynie protest składa ....
Obawiam się, że to dopiero wzbudzi w innych śmiech i utrwali stereotyp Polaka kabotyna ...
No ale news jest - więc dalej wiara !
Komentarze